Choćbyśmy chcieli, by świat był bardziej klarowny i byśmy mogli świadomie wybierać między dobrem a złem, historia pokazuje, że jest odwrotnie i nawet geniusze z równym zapałem służą zarówno światłu, jak i ciemności. W tym artykule, opublikowanym na iwroclaw.com, opowiemy o jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci wśród „wrocławskich” noblistów – Fritzu Haberze.
Zbawiciel ludzkości
Fritz Haber urodził się w 1868 roku w zamożnej rodzinie żydowskiej w mieście Breslau (obecnie Wrocław). Tam uzyskał wykształcenie wyższe w zakresie chemii. Następnie studiował na uniwersytetach w Berlinie i Heidelbergu oraz ukończył Szkołę Techniczną w Charlottenburgu. W wieku 22 lat Haber obronił pracę doktorską na Uniwersytecie w Berlinie. Już wtedy było jasne, że w świecie nauki wzeszła niezwykła gwiazda, zdolna do dokonania wielkich odkryć w chemii. I jak pokazał czas, przewidywania nie zawiodły.
Kilka lat przed I wojną światową Fritz Haber współpracował z niemieckim chemikiem i przyszłym laureatem Nagrody Nobla Carlem Boschem. W ciągu 5 lat ci dwaj utalentowani naukowcy dokonali czegoś, czego nie byłby w stanie dokonać nowoczesny instytut badawczy – stworzyli metodę sztucznego wytwarzania amoniaku i zbadali wpływ azotu na tempo wzrostu zbóż, wskazując ten pierwiastek jako idealny nawóz sztuczny.
W tym czasie gazety pisały, że Haber „stworzył chleb z powietrza” i pokonał głód na świecie, bo plony zbóż na nawozach azotowych wzrosły kilkakrotnie.
Wojna chemiczna Fritza Habera
Wydawałoby się, że sława „żywiciela ludzkości” powinna zaspokoić ambicje najbardziej ambitnego człowieka, ale nie w przypadku Fritza Habera. W I wojnie światowej, która rozpoczęła się w 1914 roku, widział nie globalną katastrofę, a tylko okno możliwości dla siebie.
Był to początek współpracy z niemieckim przemysłem obronnym, gdzie naukowiec był odpowiedzialny za produkcję chemicznych środków bojowych. Jego odkrycia w tej dziedzinie doprowadziły do śmierci dziesiątek tysięcy ludzi. Co więcej, w bitwie pod Ypres, gdzie armia niemiecka użyła gazu duszącego, nazwanego później gazem musztardowym, naukowiec osobiście kierował operacją i prowadził zapisy skutków działania trującej substancji na ludzi. Wszystko to robił, obserwując jednocześnie cierpienie i śmierć żołnierzy po ataku chemicznym.
Jednocześnie Haber nie tylko nie czuł się winny swoich czynów, ale usprawiedliwiał się mówiąc, że stworzona przez niego „niezwyciężona broń” pozwoli mu szybko wygrać wojnę i zmniejszyć liczbę strat w ludziach.
Oczywiście argumenty te nie wydawały się przekonujące dla jego żony, która nie mogąc udźwignąć ciężaru psychicznego popełniła samobójstwo.
Cyklon B i III Rzesza
Niemniej jednak w 1919 roku, mimo protestów kolegów naukowców, Haber otrzymał Nagrodę Nobla za swoją metodę tworzenia sztucznego amoniaku.
W czasach Republiki Weimarskiej naukowiec pracował w niemieckim sektorze gospodarczym, a mianowicie był odpowiedzialny za likwidację pasożytów takich jak wszy i pluskwy. Z tego zadania wywiązał się znakomicie, tworząc skuteczny środek – gaz Cyklon B.
A kilka lat później naziści, którzy doszli do władzy w Niemczech, zaczęli używać jej do masowego mordowania więźniów w komorach gazowych obozów koncentracyjnych.
Delikatnie mówiąc, relacje naukowca z nową władzą nie były dobre. Naziści nie lubili Żydów i niezależnie od tego, jak bardzo Haber bronił nowego rządu i krytykował żydowskich naukowców, którzy wyemigrowali za granicę, musiał zrobić to samo – opuścić kraj.
Życie na emigracji
W 1933 roku, po ucieczce do Anglii, Haber pracował przez kilka miesięcy na Uniwersytecie w Cambridge, a następnie otrzymał zaproszenie do objęcia stanowiska w Palestyńskim Instytucie Badawczym Daniela Sieffa w Rechowot.

Naukowiec przyjął ofertę, ale nagle zachorował i dostał ataku serca. Wyjechał do Rechowot na początku 1934 roku, ale nigdy nie dotarł do nowego miejsca pracy. Podczas postoju w Szwajcarii jego stan zdrowia pogorszył się i zmarł w wieku 65 lat. Fritz Haber został pochowany w Bazylei, w rodzinnej krypcie, obok swojej pierwszej żony.