28 maja 2023

Fatalny skok Zbigniewa Cybulskiego: co się wydarzyło na wrocławskim dworcu 

Related

Laureat Nagrody Nobla Erwin Schrödinger i jego kot

Laureat Nagrody Nobla Erwin Schrödinger znany jest jako jeden...

Reinhard Selten i jego równowaga “drżącej ręki”

Laureat Nagrody Nobla z 1994 roku Reinhard Selten był...

Noblista z Wrocławia – pisarz Gerhart Hauptmann

Nagrodzony Noblem pisarz Gerhart Hauptmann ma wiele zasług; nazywany...

Share

Ulubieniec publiczności, gwiazda polskiego i światowego kina lat sześćdziesiątych. Zbigniew Cybulski żył krótko, ale barwnie. Pochodzący z Galicji studiował w Krakowie, potem grał w teatrze i występował w filmach. W 1967 roku 40-letni aktor zginął próbując wskoczyć do pociągu, który ruszył. Do tragedii doszło na wrocławskim dworcu kolejowym. Więcej o życiu twórczym i wersjach śmierci aktora czytaj w naszym artykule na iwroclaw.com.

Deportacja, wojna i teatr

Zbigniew Cybulski urodził się w 1927 roku w małej wsi Kniaże, w powiecie śniatyńskim (dzisiejszy obwód iwano-frankowski w Ukrainie). Po zakończeniu II wojny światowej tereny te weszły w skład ZSRR.

Jednakże rodzina Cybulskich opuściła swój dom na długo przed tymi wydarzeniami. Na początku lat czterdziestych, po zajęciu zachodniej Ukrainy przez Sowietów, zostali deportowani do Polski, a w czasie wojny Zbigniew i jego młodszy brat mieszkali w Warszawie. Po klęsce Niemiec Cybulscy wyemigrowali, podróżowali po Bliskim Wschodzie i Europie, a w 1946 roku wrócili do Polski.

W następnym roku Zbigniew rozpoczął studia ekonomiczne, ale szybko zorientował się, że popełnił błąd i zgłosił się do krakowskiej Szkoły Teatralnej.

W 1953 roku, po ukończeniu szkoły średniej, Cybulski wraz z przyjaciółmi wyjechał do Gdańska, który w tamtym czasie uważany był za centrum kulturalne Polski. Tam młody aktor dostał pracę w państwowym teatrze, a wkrótce wraz z kolegami otworzył w opuszczonym budynku własny teatr. Aktorzy nazwali teatr Bim-Bom, a w ciągu kilku następnych lat ten projekt kulturalny stał się jednym z najpopularniejszych w Polsce.

Zespół Bim-Bomu koncertował w kraju i w Europie – we Francji, Belgii, Niemczech Wschodnich, Austrii i Holandii.

Cybulski mówił później, że uważał Bim-Bom za „swoją matkę, brata i nauczyciela” i przyznawał, że dzięki niemu „zbliżył się do człowieczeństwa”.

Aktor planował zebrać całą obsadę w Gdańsku w rocznicę Bim-Bomu w maju 1967 roku. Niestety, stało się to wcześniej i nie w Gdańsku, ale na jego pogrzebie, 12 stycznia, na cmentarzu w Katowicach.

Kino i olśniewające role 

Cybulsky zaczął występować w filmach w 1954 r. W ciągu kilku lat zagrał kilkanaście ról kameralnych i drugorzędnych.

Jego pierwszą większą rolą, dzięki której widzowie go zapamiętali, była postać bojownika Armii Krajowej, „terrorysty”, Maćka Chełmickiego, w Popiele i diamencie Andrzeja Wajdy (1958). Film ten stał się wydarzeniem kulturalnym w powojennej Polsce i do dziś uważany jest za znaczące osiągnięcie krajowej szkoły filmowej.

W tym filmie Cybulski po raz pierwszy wykorzystał wizerunek tajemniczego bohatera, zapożyczony od amerykańskiego aktora Jamesa Deana, a jego ciemne okulary i wojskowa kurtka stały się ikoniczne dla pokolenia lat sześćdziesiątych.

Niestety rola Maćka stworzyła też pewne problemy psychologiczne Cybulskiego jako aktora, dzieląc jego życie na przed i po. Przez następne lata Zbigniew wielokrotnie próbował powtórzyć swój sukces, ale nigdy nie dostał ról na tym poziomie, choć był rozchwytywany w kraju i za granicą.

Cybulskiego filmował na przykład Janusz Morgenstern w Do widzenia, do jutra, Kawalerowicz w Pociągu, a Andrzej Wajda w Niewinnych czarodziejach.

W 1961 roku Zbigniew został zaangażowany do kilku francuskich projektów, w tym do surrealistycznej komedii i filmu krótkometrażowego. Po tym nastąpiło kilka małych ról. W 1965 roku wystąpił w filmie Tadeusza Konwickiego Salto, gdzie wreszcie powtórzył sukces z 1958 roku, ożywiając w nowym kontekście postać Maćka Chełmickiego.

Biała passa kinowych sukcesów trwała także w 1966 roku, kiedy to Cybulski wystąpił w filmie Wojciecha Jerzego Hasa Rękopis znaleziony w Saragossie. Ten kostiumowy film trafił do skarbnicy światowego kina, a w Polsce uznawany jest za jedno z najważniejszych dzieł kinematografii narodowej. Jego reżyseria i surrealistyczna konstrukcja urzekły samego Martina Scorsese.

W tym filmie Zbigniew zagrał Alfonsa van Wordena, oficera gwardii walońskiej (główna akcja rozgrywa się w średniowiecznej Hiszpanii), i zdaniem krytyków zrobił to znakomicie. Przy okazji, mimo problemów ze wzrokiem, aktor samodzielnie wykonywał akrobacje w licznych scenach jazdy.

W sumie Cybulsky wystąpił w 35 filmach fabularnych i 9 serialach telewizyjnych. Wiadomo też, że dzień przed tragicznym wydarzeniem we Wrocławiu otrzymał telefon z Nowego Jorku z propozycją roli w telewizyjnej wersji sztuki Tramwaj zwany pożądaniem Tennessee Williamsa.

Wrocławski dworzec kolejowy i fatalny skok

W zimowy wieczór 8 stycznia 1967 roku, o godzinie 16.20, z trzeciego peronu wrocławskiego Dworca Głównego wyjeżdżał Ekspres Odrzański. Gdy pociąg ruszył, na peronie pojawiło się dwóch mężczyzn. Pierwszy wskoczył do wagonu w ruchu, drugi próbował zrobić to samo i wtedy rozległ się krzyk. Pociąg natychmiast zwolnił, ludzie rzucili się na peron, pojawiła się policja i ratownicy medyczni. Szybko okazało się, że mężczyzna, który skoczył jako ostatni, został uderzony przez koła. Tym człowiekiem był Zbigniew Cybulski.

Pociąg ciągnął aktora przez kolejne 12 metrów. Jego kolega Alfred Andrys, który jako pierwszy wskoczył do wagonu, zerwał dźwig przystankowy i rzucił się na pomoc Cybulskiemu, próbując go wyciągnąć. Zbigniew jeszcze żył, był nawet przytomny. Jego ostatnie słowa, według Andrysa, to prośba, by nie mówił matce, co się stało i by nie zostawiał go samego.

Karetka pogotowia zabrała Cybulskiego do miejscowego szpitala, a godzinę później wiadomo było, że aktor zmarł na skutek licznych obrażeń, nie odzyskawszy przytomności. Według raportu medycznego, ofiara miała połamane żebra, wstrząs mózgu i rany na głowie. W dokumencie stwierdzono również, że we krwi Cybulskiego znaleziono alkohol.

Gdzie się Zbigniew spieszył?

Okoliczności strasznej śmierci słynnego aktora szybko trafiły do prasy i zaczęły obrastać legendą. Przez długi czas najbardziej popularna była opowieść o aktorce Marlenie Dietrich, z którą zmarłego łączył romantyczny związek i która podróżowała tym samym pociągiem. Cybulski chciał ją ponoć zaskoczyć, pojawiając się nagle w wagonie. A wszystko, co działo się potem, Dietrich zdawała się być świadkiem na własne oczy i napisała w swoim dzienniku, że ta straszna scena prześladowała ją przez całe życie.

W rzeczywistości aktorka wyjechała z Wrocławia kilka dni przed tragedią i nie mogła być świadkiem wypadku. Wpis w jej dzienniku był szczerym żalem z powodu śmierci bliskiej osoby i utalentowanego aktora.

Druga wersja śmierci Cybulskiego obwiniała za wypadek alkohol. Aktor wracał ponoć z przyjęcia, na którym był ze swoją kochanką, solistką Wrocławskiego Teatru Pantomimy, Ewą Warwas. Cybulski był bardzo pijany i zdenerwowany po kłótni z ukochaną. Wszystko to odegrało fatalną rolę, uniemożliwiając Zbigniewowi odpowiednią ocenę sytuacji przed skokiem.

Przy okazji Dorota Karaś, autorka książki o Cybulskim Podwójne salto, częściowo potwierdziła tę drugą wersję. Według niej, z dokumentów wrocławskiej prokuratury wynika, że aktor był mocno upojony – miał 3,5 ppm alkoholu we krwi. Dziennikarka twierdzi również, że rzeczywiście doszło do kłótni z Ewą Warwas – aktorka domagała się, by Zbigniew zostawił żonę. Według autorki książki świadkiem tej kłótni był osobiście Alfred Andrys, z którym Cybulski przyjechał na feralny peron.

Sama Dorota przyznaje jednak, że nie wszystkie okoliczności śmierci Cybulskiego są jasne nawet teraz, zwłaszcza że materiały śledztwa z niewiadomych przyczyn zostały po jakimś czasie zniszczone.

.,.,.,.